Lubię dostosowywać kuchnię azjatycką do polskich warunków - często rezygnuję z niektórych produktów - albo z powodu ich trudnej dostępności, albo z preferencji moich kubków smakowych - nie jestem do końca fanką typowych orientalnych smaków. Ale cenię tę kuchnię za niezwykłą prostotę, cudowne kolory, ciekawe mieszanie smaków i... makaron ryżowy, którego delikatność uwielbiam. Dzisiaj chcę się z Wami podzielić bardzo prostym przepisem na szczyptę Azji w domu, z wykorzystaniem tylko powszechnie dostępnych produktów. Przy odrobinie wprawy potrawę przygotujesz w mniej niż 30 minut!
Odkąd pamiętam, zawsze miałam trudności z powstrzymaniem się od podjadania słodyczy. Należę do tego grona osób, które nie mają problemu ze zjedzeniem całej tabliczki czekolady. Oczywiście kłóci się to z trybem życia, jaki staram się prowadzić - zaburza moją generalnie zdrową dietę i zmniejsza efekty treningów. Próbowałam już różnych sposobów - zastąpienie słodyczy suszonymi owocami, orzechami czy koktajlami nie okazało się skuteczne. Ale odkryłam coś, co w dużym stopniu zaspokaja moją ochotę na słodkie przekąski i po prostu na podjadanie czegoś, dostarczając tym samym mojemu organizmowi wielu cennych składników, a nie tylko cukru i bezwartościowego tłuszczu.
Są takie książki, które choć dotyczą innych ludzi i osadzone są w zupełnie innych realiach, każą nam zastanowić się, co my zrobilibyśmy na miejscu głównych bohaterów. Rozbudzają naszą wyobraźnię, wywołują silne emocje i tak zaciekawiają, że kilkaset stron czytamy w mgnieniu oka. Chyba właśnie takie książki najbardziej zapamiętujemy i do takich książek najchętniej wracamy myślami.
Dawno już spadł pierwszy śnieg, a święta zbliżają się wielkimi krokami - to niepodważalny znak, że zaczęła się zima. Wyciągnę więc tutaj trochę wspomnień z mijającej jesieni, bo mimo że zdecydowanie nie jest moją ulubioną porą roku (chociaż doceniam długie wieczory z książką lub filmem), to przyniosła wiele pięknych momentów.
Drzewa są jesienią najpiękniejsze - dobrze, że zdarzyło się kilka naprawdę ciepłych dni, które zachęciły mnie, żeby wychylić nos z domu i przespacerować się po parku
Złoty dywan z liści ❤
"Spokojne przechodzenie jesieni w zimę wcale nie jest przykrym okresem.
Zabezpiecza się wtedy różne rzeczy, gromadzi się i chowa jak największą
ilość zapasów. Przyjemnie jest zebrać wszystko, co się ma, tuż przy
sobie, możliwie najbliżej, zmagazynować swoje ciepło i myśli i skryć się
w głębokiej dziurze, w samiuśkim środku, tam gdzie bezpiecznie, gdzie
można bronić tego, co ważne i cenne, i swoje własne.
A potem niech sobie
sztormy, ziąb i ciemności przychodzą, kiedy chcą. Niech się tłuką o
ściany szukając po omacku wejścia, i tak go nie znajdą, bo wszystko jest
zamknięte, a w środku siedzi ten, kto był przezorny, siedzi i śmieje
się, zadowolony z ciepła i samotności."
- Tove Jansson, Dolina Muminków w listopadzie
Piękny Wrocław jesienią! ♥ 🍁 🍂
Jesienią i zimą uwielbiam gotować trochę cięższe i ostrzejsze potrawy. Pieczone burgery z batatów, pietruszki i kaszy jaglanej z dodatkiem aromatycznych przypraw okazały się strzałem w dziesiątkę. Na pewno zrobię jeszcze nie raz, tym bardziej że są naprawdę szybkie w wykonaniu.
Końcówka listopada to czas pieczenia i zdobienia pierniczków!
Chłodne, długie wieczory sprzyjają czytaniu książek. Moim faworytem tegorocznej jesieni jest "Historia pszczół" (Maja Lunde). Powieść przeplata między sobą trzy wątki - choć to z pozoru zupełnie różne historie, osadzone w różnym czasie i miejscach, łączy je wspólny temat - pszczoły. I tak - mamy zmagania ambitnego naukowca z XIX wieku, który próbuje stworzyć ul doskonały, zmagając się przy tym z demonami przeszłości i przyziemną koniecznością utrzymania rodziny. Mamy hodowcę pszczół marzącego o przekazaniu swojego dorobku i pasji synowi, który w 2007 roku doświadcza dziwnej, niepokojącej choroby wśród swoich owadów. I jest wreszcie historia przedstawiająca świat na przełomie XXI i XXII wieku, gdy wszystkie pszczoły wymarły, ludzie zmagają się z głodem i bezsilnością, a w tym wszystkim wybija się poruszająca opowieść o miłości matki, która pragnie uratować kilkuletniego syna przed złym losem.
W każdej z tych historii, oprócz pszczół, główną rolę odgrywa rodzina i relacja rodzic-dziecko - wymagająca poświęceń i porzucenia osobistych ambicji lub odwrotnie - motywująca do podejmowania kolejnych działań.
W każdej z tych historii, oprócz pszczół, główną rolę odgrywa rodzina i relacja rodzic-dziecko - wymagająca poświęceń i porzucenia osobistych ambicji lub odwrotnie - motywująca do podejmowania kolejnych działań.
Książka wciąga od pierwszych stron i chociaż środek wydaje się trochę przydługawy, warto doczytać do końca - zaskakuje!
Moja pierwsza samodzielna dłuższa podróż autem. Może to nic wielkiego, ale ponieważ jeszcze niedawno nie było nawet mowy żebym wsiadła za kółko - dla mnie to duży sukces! 👏
Super, że w dzisiejszych czasach pomysły i możliwości tworzenia zabawek są nieograniczone, chociaż czasem w natłoku grających plastikowych rzeczy trudno znaleźć coś naprawdę wartościowego. Zobaczcie, jaki piękny drewniany warsztat dla dzieci udało mi się znaleźć - sama nie mogę się doczekać, aby się pobawić!
Taki wschód słońca przywitał mnie pewnego jesiennego poranka!
Jak minęła Wasza jesień? Należycie do grona osób, które chętnie spacerują wśród kałuż i nie przestają być aktywne nawet w chłodne dni, czy raczej wolicie zaszyć się w domu z książką i kawą?
Moja miłość do Włoch zaczęła się chyba już wtedy, gdy jako kilkuletnia dziewczynka miałam okazję spędzić kilka tygodni na Sycylii. Może dlatego, że był to mój pierwszy w życiu poważny wyjazd, może ponieważ wtedy pierwszy raz zobaczyłam ocean i pomarańcze na drzewach, a może po prostu z powodu do dziś trudnej dla mnie do opisania magii tego kraju - poczułam, że to moje miejsce.
Lepiej to może mało trafne określenie. Dla każdego oznacza co innego, a nie chodzi tu o popieranie lub krytykowanie jakichkolwiek wartości. Należałoby chyba powiedzieć: prawdziwiej. W zgodzie z samym sobą, nie według oczekiwań innych i presji środowiska. Bardziej świadomie, czerpiąc garściami z każdej chwili i nie omijając najważniejszego. Lub odwrotnie - przepuszczając czas przez palce, jeśli akurat mamy na to ochotę i pozwala nam to odpocząć. Na tym w dużym uproszczeniu polega idea slow life.
Choć różne są jej interpretacje, idea ta z pewnością nie oznacza życia w nudzie, bezczynnego, pozbawionego emocji i skrajnych uczuć. Według mnie chodzi o wychwytywanie w pędzie życia najpiękniejszych momentów i delektowanie się nimi. Próbowanie różnych aktywności i smaków; poznawanie innych kultur i ludzi, słuchanie odmiennej gatunkowo muzyki - po to, by wybrać coś, co przynosi nam najwięcej radości. Zaglądanie w głąb siebie i nauka bycia dumnym ze swojej wyjątkowości.
Zwolnij i zacznij żyć
Książką, która stała się dla mnie źródłem inspirujących myśli i jednocześnie prostych sposobów na życie bardziej w zgodzie z sobą, jest "Slow life. Zwolnij i zacznij żyć" Joanny Glogazy. To druga książka autorki (pierwsza to "Slow fashion", która koncentruje się szczególnie na tematyce świadomej mody i jej wpływie na nasze życie) od kilku lat piszącej bloga pod tym adresem."Slow life. Zwolnij i zacznij żyć" zawiera mnóstwo ciekawych przykładów (z życia autorki oraz kilku wybranych osób, między innymi znanej w blogosferze Pani Swojego Czasu, ponieważ część książki stanowią wywiady), przemyśleń, a nawet zadań do osobistego wykonania, które mają pomóc nam nauczyć się wykorzystywać nasze życie w 100%. I nie chodzi tu bynajmniej o chwytanie się miliona zajęć naraz - autorka niejednokrotnie podkreśla istotę umiejętności odpoczywania - raczej o świadome kierowanie życiem i świadomy wybór.
Oto garść cytatów i moje przemyślenia po lekturze "Slow life. Zwolnij i zacznij żyć". Jestem pewna, że i Ciebie zainspirują!
"Wydaje nam się, że wszystko, co niekorzystne, robimy tylko tymczasowo, ale kiedyś zaczniemy żyć naprawdę. Nie dostrzegamy, że to właśnie te najzwyklejsze wtorki i czwartki w końcu składają się na sposób, w jaki przeżywamy swoje życie."
To mój ulubiony cytat z książki! Tkwi w nim cała idea slow life. Przyznam się, że sama także często wpadam w pułapkę takiego myślenia - chociaż staram się nad tym pracować. Póki co, przynajmniej raz w tygodniu zdarza mi się pomyśleć "do weekendu jeszcze tak daleko", zamiast maksymalnie korzystać z każdej chwili. W tym chyba tkwi sekret szczęśliwego życia? Żeby przeżywać swoje dni świadomie i wyciskać z nich ile się da!
"Nie mogę przejmować się tym, co mówią inni, bo innych jest dużo i każdy mówi co innego."
Całkowicie się z tym zgadzam! Ale myślę że nie chodzi tu o ignorowanie rad osób bliskich, które chcą naszego dobra (chociaż i z dobrymi radami trzeba czasem uważać), raczej o ten szum całego świata, jaki bez przerwy słyszymy. Często żyjemy według oczekiwań innych czy aktualnie panującej mody. Nie zastanawiamy się, czy czegoś chcemy tak naprawdę, czy to odpowiednia droga dla nas. Czy mamy ochotę zjeść sushi, choć właściwie nie lubimy ryb, po co nam nowe buty do biegania, skoro i tak nie znosimy tego sportu, dlaczego szykujemy się na kolejną gwarną imprezę, a chętniej zostalibyśmy w domu i poczytali w wannie książkę. Dobrze pamiętać, by zawsze przede wszystkim słuchać własnego głosu, spełniać swoje własne zachcianki i marzenia. Bo gdy inni odchodzą (czasem niespodziewanie szybko, gdy krótkie znajomości urywają się), a trendy zmieniają się, zostajemy z naszymi marzeniami sami. Odrobina zdrowego egoizmu w tej kwestii nie zaszkodzi!
Jeszcze poważniejszą sprawą jest narzucanie nam poglądów i idei. Warto mieć własne zdanie, budować sobie opinie na różne tematy i trzymać się ich, zamiast nadmiernie przejmować się innymi. Każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania i należy to szanować, ale wśród tych wszystkich głosów nie gubmy własnego.
"Ile razy słyszałaś w życiu "dorośnij wreszcie" czy "nie zachowuj się jak dziecko"? Ja będę cię namawiać do czegoś wręcz odwrotnego... Chodzi mi o ciekawość świata, o kwestionowanie pozornie oczywistych spraw, o zadawanie "głupich" pytań, o chęć próbowania nowych rzeczy dla ekscytującego dreszczu uczenia się czegoś od zera."
Wiadomo, świat oczami dziecka, które dopiero wszystko poznaje, odkrywa, próbuje, a przy tym nie ma głowy pełnej skrupułów i wątpliwości, musi być bardzo ekscytujący. Dobrze byłoby czasem włączyć w sobie taki tryb "dziecko", tylko jak? Może chodzi o całkowite poświęcenie się temu, na czym nam zależy, co cenimy i kochamy. Niemarnowanie czasu na rzeczy totalnie nie w naszym stylu, bo po co? Podchodzenie do ludzi z otwartością i ufnością. Porzucenie starych nawyków i przekonać, by spróbować czegoś nowego. Z bagażem doświadczeń to nie wydaje się jednak proste. Należałoby chyba zacząć od małych kroków - i nie wierzyć tym, którzy mówią, że czegoś nie możesz zrobić.
"Nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz. Pasji nie znajduje się, losując hasło w encyklopedii, ale działając. [...] pasja rodzi się z wysiłku i towarzyszącego mu sukcesu."
Trzeba spróbować wielu potraw, zanim znajdzie się tę ulubioną. Przejść wiele dróg, by znaleźć najlepszą dla nas. Poznać setki ludzi, by wybrać tych najważniejszych.
Podobnie jest z szukaniem pasji. Swojego celu w życiu. Czegoś, co będzie nieustannie pchało nas do przodu. Co pozwoli szare dni wypełnić sensem. Choćby miało być to najbanalniejsze albo przeciwnie - najdziwniejsze, warto mieć coś bardzo "swojego".
"Najbardziej ryzykujesz nie robiąc nic. Próbuj nowych rzeczy. Testuj marzenia."
"Jeśli traktujemy coś po prostu jako niezobowiązujące hobby, pasja pozwala nam osiągnąć relaksujący stan zatracenia w jakiejś czynności, dać przyjemność z realizowania się w dziedzinie, która sprawia nam ewidentną radość.
Dobrze jest mieć coś, co po prostu lubimy robić, bez nakładania na siebie oczekiwań czy zbędnych presji. W świecie, w którym wszystko przelicza się na konkretny wynik, to bardzo odświeżające."
Dla mnie jednym z takich hobby jest malowanie po numerach (wspominałam o tym w tym poście) - choć jest to bardzo czasochłonne, naprawdę świetnie relaksuje. Nie muszę jak najszybciej skończyć obrazu ani wykonać go jak najdokładniej - po prostu robię to, ponieważ to lubię, i tak jak lubię. A czy Ty masz coś takiego?
"Nie żyjemy w idealnym świecie i nie każdy ma szansę na łączenie pasji z zawodem w każdym momencie życia. I przecież nie każdy musi tego chcieć!
Można swoją pracę po prostu lubić. Można mieć satysfakcję z tego, że dzięki naszej pracy czyjeś życie staje się odrobinę łatwiejsze.
Nawet jeśli twoje obecne zajęcie nie wydaje się szczególnie ekscytujące, szukaj swojej drogi w wolnych chwilach i staraj się tak podejść do tego, co robisz obecnie, żeby nie chodzić do pracy ze zniechęceniem."
Według mnie idea slow life niesie za sobą główne przesłanie: żyj tak, jak wydaje Ci się najlepiej - dla Ciebie i dla Twoich bliskich. Tak, by dużo dawać, ale też dużo brać. By każdą chwilę wykorzystywać jak najpełniej. Po Twojemu. Co o tym sądzicie?
Większość książek, które są czytane przez lub dla małych dziewczynek, to te o pięknych królewnach i przystojnych książętach. Dzieci od małego otaczane są historiami, w których to mężczyźni zdobywają świat i przeżywają przygody, a kobiety muszą dla nich pięknie wyglądać i czekać.