'Małe życie' - o rzeczach najważniejszych

9/13/2017


Małe życie, Hanya Yanagihara

Książka "Małe życie" (Hanya Yanagihara, 2015)  jest jedną z tych, która potrafi obrócić nasze życie do góry nogami. Albo chociaż otworzyć w umyśle i duszy rejony, których wcześniej nie znaliśmy. Przeraża i napawa nadzieją jednocześnie. Porusza i aż zdaje się nawoływać: żyj pięknie, bo masz po co i dla kogo!


Czy to nie cud przeżyć traumę niemożliwą do przeżycia?
Czy nie jest cudem sama przyjaźń - znalezienie drugiej osoby,
która samotny świat czyni mniej samotnym?  
Czy ten dom, to piękno, ten komfort, to życie nie jest cudem?
(Małe życie, V: Szczęśliwe lata)


Powieść opowiada o losach czwórki przyjaciół i towarzyszy im od wczesnych lat młodości aż do schyłku życia. Bohaterów poznajemy jako studentów u progu kariery, z większą lub mniejszą nadzieją patrzących w przyszłość, z większym lub mniejszym strachem oczekujących nieznanego. Przechodzimy z nimi przez trudne początki życia zawodowego, uczuciowe rozterki, momenty niepewności i zagubienia. Obserwujemy ich rozwijające się charaktery, tak różne, jak różni są czterej mężczyźni. Choć fabuła skupia się głównie na dwóch postaciach, uzyskujemy generalny obraz losów wszystkich bohaterów. Przyglądamy się ich przyjaźni, która z młodzieńczej znajomości ewoluuje w prawdziwe przywiązanie. 

To właśnie przede wszystkim o przyjaźni jest ta książka. O przyjaźni zmiennej, bo i bohaterowie przez lata zmieniają się. O przyjaźni lojalnej i bezgranicznej. O przyjaźni trudnej, mierzącej się z duchami przeszłości, ale nigdy nie wątpiącej. Przyjaźni, która pomaga pokonywać lęki, podnosi na duchu, każe wstać i stawiać czoło przeciwnościom losu.  

(…) cała sztuka z przyjaźnią polega na tym, żeby znaleźć ludzi lepszych od siebie,
nie inteligentniejszych, nie bardziej cool, ale lepszych, serdeczniejszych i bardziej wybaczających,
a potem szanować ich za to, czego mogą cię nauczyć, i słuchać ich, gdy mówią ci coś o tobie samym, choćby i najgorszego...
albo i najlepszego, to się zdarza;
i ufać im, co jest najtrudniejsze ze wszystkiego.
Ale też i najlepsze. 
(Małe życie, II: Postczłowiek)


W książce wiele jest cierpienia, lęku, niesprawiedliwości i przemocy. Momentami wydaje się - aż zbyt wiele. Krzywdy poniesione w dzieciństwie rzutują na dorosłe życie głównego bohatera, niszczą jego wiarę w siebie oraz ludzi. Zaufanie komukolwiek wydaje się czymś niemożliwym i choć Jude zdobywa oddanych przyjaciół, nie odstępuje go nigdy poczucie, że na taką przyjaźń nie zasłużył. Jeszcze trudniej jest Judowi z miłością, która kojarzy mu się tylko negatywnie. Mimo to zostaje obdarzony najprawdziwszą i najczystszą miłością, i mimo że nic nie jest proste, na nowo uczy się otwartości wobec drugiego człowieka. Poznaje także moc bezgranicznej miłości rodzicielskiej, niewynikającej z przypadku, a świadomego wyboru. Jest rozdarty między doświadczeniami z przeszłości a teraźniejszością, w której od ludzi otrzymuje dobro i troskę. Podejmuje ostatecznie w pewien sposób ryzyko, by jeszcze raz komuś zaufać, by jeszcze raz być od kogoś zależnym, choć właściwie nie robi tego świadomie, to raczej dobre uczucia zdają się powoli kruszyć mur, który wokół siebie zbudował. Otrzymuje miłość i zrozumienie od osoby, która wierzy w niego bardziej niż on sam. I to, pomimo wszystkich ukazanych w powieści cierpień, sprawia, że bije z niej ciepło i nadzieja.


Wszystkie najstraszniejsze 'gdyby' dotyczą ludzi.
Wszystkie dobre też.
(Małe życie)

Książka budzi refleksje nad własnym życiem. Każe zastanowić się, czy potrafimy darzyć kogoś uczuciem tak niezniszczalnym i pewnym jak William darzył Juda. Czy umiemy otworzyć się na innych ludzi i czy pomagamy innym otworzyć się na nas. Czy doceniamy uczucia, którymi otaczają nas przyjaciele i kogo tak naprawdę możemy nazwać przyjacielem. Czy mamy obok siebie osobę, wobec której możemy być całkowicie sobą. 



Ale czy nie jest tak, że każdy opowiada własne życie – naprawdę opowiada własne życie – tylko jednej osobie?
(Małe życie, VI Drogi towarzyszu)



Powieść "Małe życie" sugeruje, że nasza osobowość, to, kim jesteśmy, jest układanką złożoną z doświadczeń, emocji i spotkanych ludzi. Że to nasi przyjaciele kształtują nas, a my ich. Że jesteśmy pewnego rodzaju lustrem, w którym odbija się nasze życie - nasze cechy, marzenia, wspomnienia, przeżyte chwile i poznani ludzie. 


Co i kogo widać w Twoim lustrze?


You Might Also Like

0 komentarze

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Instagram